Tekst nieopublikowany
W poprzednich tekstach pisałem o różnych aspektach bezpieczeństwa, m.in. o działalności policji oraz straży pożarnych. Również tym razem chcę odnieść się do tematu bezpieczeństwa. Pojawienie się letnich upałów skłoniło mnie do zajęcia się tematem bezpieczeństwa nad wodą. Miałem w pamięci dane, że w ubiegłym roku utonęło w Polsce prawie 400 osób. Dlatego też w rozmowach z przedstawicielami odpowiednich służb postanowiłem ocenić, czy na terenie gminy istnieje poważne zagrożenie utonięciami. Mimo, że mieszkamy nad brzegiem największej rzeki w Polsce, jej wody odkąd pamiętam nie zachęcały do kąpieli. Jednak mam w pamięci inne „kąpieliska” sprzed kilkudziesięciu lat.
Kto dziś pamięta, że młodzi chłopcy chodzili wykąpać się do Puszczy Niepołomickiej na tzw. 19-tkę oraz, że na skraju lasu mieliśmy odkryty basen w ramach ośrodka rekreacyjnego „Krakowianka”. Również w innych częściach miasta były rozmaite stawy i glinianki, np. na strzelnicy wojskowej, czy stawy na Pasterniku. W nich młodzi i starsi zażywali ochłody, a ich brzegi zamieniały się w plażowiska. Pamiętamy również tragiczne wypadki utonięć choćby na tzw. „Balatonie” w Woli Batorskiej, czy na żwirowisku w Zabierzowie.
Okazuje się, że dzisiaj możemy czuć się całkowicie bezpiecznie, jednak nie z tego powodu, że wspomniane kąpieliska zostały zagospodarowane i otoczone czujną opieką ratowników, lecz dlatego, że po prostu zniknęły lub zamknięto do nich dostęp. Faktycznie jedynym ogólnie dostępnym zbiornikiem wodnym stała się kryta pływalnia w Niepołomicach. Sam z niej często korzystam, jednak nie jest to miejsce, gdzie można zabrać rodzinę na piknik i skorzystać ze słońca. Nie sądzę, aby w dającej się przewidzieć przyszłości wody Wisły nadawały się do kąpieli. I choć szkoda wspomnianych stawów i glinianek, to przeszły one już bezpowrotnie do historii. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że któryś ze zbiorników wodnych należących dziś do prywatnych właścicieli w przyszłości być może zostanie zagospodarowany jako wodny teren rekreacyjny.