Przygotowanie się do Świąt Wielkiej Nocy wymaga od wierzących uporządkowania swojego sumienia. Czas ten przypada na porę roku, w której odchodzi zima, a przyroda budzi się do życia. Nie czuję się kompetentny do pisania o tym, jak dobrze przygotować się duchowo do Świąt Zmartwychwstania Pańskiego. Zrobią to nasi duszpasterze. Natomiast chciałbym przekazać kilka uwag odnośnie porządków, jakie każdy z nas będzie czynił wokół własnego domu.
Z roku na rok nasze posesje wyglądają coraz bardziej okazale, pielęgnujemy trawniki, sadzimy nowe rośliny, przycinamy żywopłoty. Również główne centra naszej gminy wyglądają coraz bardziej atrakcyjnie. Niemniej wciąż aktualny pozostaje problem śmieci. Dzikie wysypiska spotykamy w przydrożnych rowach oraz wzdłuż dróg wiodących przez Puszczę Niepołomicką.
Może warto by wrócić do wiosennej tradycji sprzed 20 lat, gdy harcerze ze Szczepu PUSZCZA wspierani przez szkolna młodzież, przy współudziale nadleśnictwa sprzątali skraj Puszczy Niepołomickiej. Oczywiście nie jest tak źle, jak było 20 lat temu, gdy w gminie zidentyfikowano kilkadziesiąt wielkich, nielegalnych śmietnisk. Wygląda na to, że system odbioru śmieci i odpadów działa poprawnie, a przede wszystkim wzrosła kultura mieszkańców. Niemniej wiele jeszcze jest do zrobienia, np. brakuje koszy na śmieci na ulicach bezpośrednio przylegających do Rynku. W tej sprawie zwracał się już do Burmistrza Zarząd Komitetu Dzielnicowego Śródmieście. Zaśmiecaniu centrum miasta sprzyjają ulotki reklamowe, które wkładane są za wycieraczki parkujących samochodów. Kierowcy świadomie lub bezwolnie wyrzucają je na ziemię, a potem wiatr robi swoje. Oczywiście mogą irytować nas te niechciane i niezamawiane reklamówki. Jednak gdyby każdy z nas, zamiast zrzucać je na ziemię, przy sprzątaniu samochodu wyrzucił je do śmietnika, problem zaśmiecania nimi miasta przestałby istnieć.
Innym problemem jest ciągłe podrzucanie domowych śmieci na cmentarz parafialny. Mimo, że na cmentarzu wysypiska są wydzielone i dobrze oznakowane, wciąż przy grobach znajdujemy worki ze śmieciami i stosy wypalonych zniczy. W tym przypadku nie pomogą żadne zakazy i nakazy, pozostaje tylko apel o elementarną kulturę i szacunek dla zmarłych. Wciąż mamy też problem z dewastowanymi grobami, z których znikają metalowe elementy. Problemem, który od wielu lat rodzi wielkie zagrożenie, jest wiosenne wypalanie traw.
Jako Przewodniczący Komisji Bezpieczeństwa w Radzie Powiatu Wielickiego, spotykam się często ze strażakami i wiem, że proceder ten wielokrotnie kończył się pożarami lasu i mieszkalnych zabudowań. W skali kraju co roku podczas wypalania traw ginie kilkanaście osób. Wypalanie traw jest w myśl przepisów obowiązującej od 2004 r. ustawy nielegalne. Ustawa zakazuje wypalania łąk, pastwisk, przydrożnych rowów, szlaków kolejowych, trzcinowisk i szuwarów. Grozi za to nawet kara aresztu. O nie wypalanie łąk apelują również leśnicy i ekolodzy. Przekonanie, że wypalając trawę użyźniamy glebę, wywodzi się gdzieś z głębokiego średniowiecza, gdy przy pomocy ognia karczowano niepołomną puszcze.
Dziś, gdy tereny zielone stają się coraz mniejsze, używanie na nich ognia jest nie tylko lekkomyślnością, ale także okrucieństwem wobec żywych stworzeń. Wypalając trawę wydajemy wyrok śmierci na niezliczonej ilości zwierząt. Giną zarówno pożyteczne bezkręgowce, kręgowce , owady, ssaki i ptaki. Prawdziwy dramat rozpoczyna się, gdy od palących się traw wybucha pożar lasu.
Oczywiście apelując o rozsądnie robione porządki wokół naszych obejść, musimy pamiętać, żeby nie zapomnieć o porządkach z naszym sumieniem i o tym, że przede wszystkim do Świąt Wielkanocnych musimy przygotować się duchowo.
Myślę, że gdy zrobimy to świadomie, to również ustrzeżemy się nieetycznych, czy nawet niezgodnych z prawem zachowań o których pisałem wcześniej.